Mając problem zdrowotny, zazwyczaj udajesz się do specjalisty dostępnego w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Możesz umówić wizytę w gabinecie stacjonarnym lub teleporadę. W czasie pandemii koronawirusa, z uwagi na bezpieczeństwo pacjentów, lekarze NFZ w pierwszej kolejności kierowali pacjentów na e-wizyty. Zdecydowanie lepiej jest umieć podrywać kobiety tak jak robią to prawdziwi mężczyźni i przygruchać w ten sposób jedną z wartościowych dam. A jak się to robi? Możesz zacząć od tego materiału: Podrywaj jak facet: https://rafalzuber.pl/blog/podrywaj-jak-facet/ Pozostałe wpisy Jak odzyskać byłą, jak być szczęśliwym Związki Później, jeżeli ta rozmowa się klei i widzicie, że klient może być waszym potencjalnym klientem, to dopiero wtedy proponujecie umawianie spotkań jako jedną z opcji, ale proponując spotkanie, mówicie o dwóch bardzo ważnych rzeczach, co się będzie na tym spotkaniu działo i ile to będzie trwało. Fast Money. "Uwielbiam robić facetom dobrze i jednocześnie na tym zarabiać." - Przedstawiamy drugi głos w dyskusji o zakazie kupna usług seksualnych, będący odpowiedzią na "List otwarty" Tanji Rahm. Pragnąca zachować anonimowość prostytutka opowiada, dlaczego wybrała "najstarszy zawód świata": "Jestem dwudziestoletnią norweską prostytutką, która pragnie odpowiedzieć na wpis na blogu Tanji Rahm. Rahm pisze "Nie ma miłych klientów. Są tylko klienci, którzy potwierdzają negatywną samoocenę kobiety." Uważam, że autorka zbytnio generalizuje i osądza. Oczywiście, pisze o swoich doświadczeniach i uczuciach, ale to za mało. Ja na przykład, podobnie jak większość koleżanek, które znam, nie postrzegam siebie w sposób negatywny, wręcz przeciwnie. Świadomy wybór Wkładam w swoją pracę honor i dumę; i kocham ją - w przeciwnym wypadku po prostu znalazłabym sobie jakieś inne zajęcie. Pochodzę z dobrze sytuowanej rodziny, nie byłam zaniedbywana, maltretowana, ani wykorzystywana seksualnie. Nie brałam też narkotyków. Nie mam żadnych problemów psychicznych i nigdy ich nie miałam. Jestem zdrowa, wysportowana i bardzo pozytywnie nastawiona do życia. Miałam wszelkie możliwości, jakie człowiek na tym świecie mieć może, jak więc doszło do tego, że zostałam dziwką? Podjęłam świadomą decyzję i dokładnie zdaję sobie sprawę z konsekwencji, jakie może ona przynieść. Nie wykorzystuję tej pracy jako zagłuszacza, lekarstwa, czy też potwierdzenia pogardy wobec samej siebie, jak to uogólniająco stwierdza Rahm na temat wszystkich kurew. Trzeba mieć właściwą motywację do rozpoczęcia pracy w branży seksualnej, by móc czerpać z tego pozytywne doświadczenia i korzyści. James Creegan/ Seks, nie miłość Nie da się mieć takiej przeszłości, jaką opisuje Rahm na swoim blogu i myśleć, że wszystko pójdzie dobrze - w takim przypadku jest się skazanym na negatywne przeżycia, takie o jakich można dość wyraźnie przeczytać u niej między wierszami. Zgorzknienie i gniew są niestety konsekwencjami sprzedawania seksu, kiedy startuje się z takim bagażem doświadczeń i z taką przeszłością jak ona. To również z powodu takich głosów jak jej wpis przeciętny Norweg, zwykły Ola Nordmann, sądzi, że praca w branży seksualnej jest dla nas, dziewczyn, tylko i wyłącznie krzywdząca - tak uważa zresztą większość ludzi. Czerpać przyjemność ze sprzedawania własnego ciała? Przecież tak się nie da... Opowiem wam, dlaczego ja zdecydowałam się zostać prostytutką - i jakie są moje doświadczenia z klientami. Po pierwsze i przede wszystkim: uwielbiam seks w każdej postaci. Seks jest czymś naturalnym i niekoniecznie musi mieć cokolwiek wspólnego z miłością - przynajmniej dla mnie nie musi. Jestem wolna, by robić dokładnie to, na co mam ochotę, kiedy mam ochotę i spotykać się z tym, z kim chcę. Jestem prawdziwą kurwą i dobrze mi z tym. Ani razu nie miałam nieprzyjemnych doświadczeń w pracy. Nie leżę i nie myślę o tym, co zrobić na obiad. Klienci chcą, by było mi podczas pracy dobrze i absolutnie wszyscy są bardzo uważni. Ja z kolei chcę dostarczyć mojemu klientowi przyjemnych przeżyć - ponieważ wszyscy zasługują na dobry korzyści Mój standardowy klient ma 40-50 lat, kierownicze stanowisko w administracji lub biznesie i poszukuje bliskości lub czegoś innego szczególnego, czego nie otrzymuje w domu. 80% moich klientów jest żonatych, w tym 10% szczęśliwie żonatych. Żony niektórych chorują, ale większość doświadcza po prostu tego, że w ich życiu seksualnym od wielu lat panuje zastój. Skąd wiem? Po prostu pytam. Troszczę się o mojego klienta, ponieważ mam tylko i wyłącznie pozytywne doświadczenia związane z relacjami z mężczyznami, zarówno z czasów wcześniejszych, jak i z okresu pracy jako prostytutka. Uwielbiam mężczyzn i jest mi dobrze, kiedy klientom jest dobrze. Uwielbiam robić im dobrze i jednocześnie zarabiać na tym pieniądze. To sytuacja, w której obydwie strony wygrywają. Cóż może być lepszego? Moi klienci szanują mnie w najwyższym stopniu, podobnie jak moje usługi i granice, które stawiam. Okazują mi wdzięczność, co sobie niezwykle wysoko cenię. Wzajemny szacunek to podstawa relacji pomiędzy prostytutką a klientem i coś czego doświadczam na co dzień. Wszystkie moje doświadczenia z dwuletniej pracy w zawodzie są całkowicie różne od tego, co opisuje Tanja Rahm. Zupełnie nie odnajduję się w jej opisach postępowania klientów. Każdy z nas ma filtr, przez który postrzega świat zewnętrzny. Nie ma różnic pomiędzy klientami prostytutek, tylko różnice pomiędzy tym, jak ich postrzegamy - i dlatego właśnie jest jasne jak słońce, czemu niektórzy ludzie powinni trzymać się z daleka od sprzedawania usług może być twój ojciec, brat, mąż lub przyjaciel Znam siebie samą na tyle dobrze, że wiem, że zmieniłabym zajęcie, gdybym zaczęła mieć negatywne doświadczenia. Zwracanie uwagi na własne reakcje i sposób myślenia jest kluczowe przy tak intymnej i tak wymagającej pracy. Nie wszyscy są w stanie rozpoznać wczesne znaki, sygnalizujące przyszłe kłopoty i to jest bardzo smutne. Trzeba mieć bardzo mocną psychikę i być pewną siebie oraz swej wartości, by wyjść z tego w dobrym stanie - w moim przypadku czuję, że właśnie tak jest. Wpis na blogu Tanji Rahm postrzegam jako krzywdzący, poniżający i jednowymiarowy w przedstawianiu klasycznego klienta prostytutek i nie chciałabym, by stał się o reprezentatywny dla sposobu postrzegania przez społeczeństwo jego własnych obywateli. Bo na koniec chciałabym przypomnieć wam, że ci "chorzy klienci prostytutek" to wasi ojcowie i bracia, wasi mężowie, przyjaciele i koledzy, którzy mają jedną cechę wspólną - wszyscy podzielają podstawową potrzebę intymności i zaspokojenia potrzeb seksualnych." Źródło: Aftenposten Zdjęcie frontowe: blemished paradise/ Czy bycie prawiczkiem w wieku 27 lat może być powodem do wstydu? Bez względu na twoją odpowiedź, prawdziwym szczytem upokorzenia jest sytuacja, w której znalazł się pewien wstrzemięźliwy internauta, który później opisał ją na 4chanie... Zostałem "tylko przyjacielem" dla prostytutkiMam 27 lat, jestem porządny, dobrze zbudowany i wciąż pozostaję mogłem znieść tego dłużej i zdecydowałem się umówić z z nią i wyjaśniłem jej moją sytuację, co zajęło mi ostatecznie pół godziny,powiedziała mi, że jestem naprawdę miłym kolesiem i nie powinienem tego robić, po czym oddała mi kasę i kazała się wynosić. Co ja mam ku*wa zrobić, nawet prostytutki nie chcą ze mną bojownicze rady dla frustrata? Uwaga! Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych Jeśli nie masz 18 lat, nie powinieneś jej oglądać Zwierzenia studentki prostytutki. "Lubię sprawiać przyjemność, zarabiam 9000 zł" Data utworzenia: 25 maja 2017, 11:00. Data aktualizacji: 25 maja 2017, 11:52. Święta Ladacznica - taki pseudonim przyjęła studentka z Warszawy - już w dzieciństwie fantazjowała o pracy prostytutki. Na blogu opisuje bez tajemnic swoją pracę. „Wszystko o co zawsze chcieliście zapytać” – czytamy. W rozmowie z zwierzyła się że historia z filmu "Pretty Woman" może zdarzyć się naprawdę. Prostytutka Foto: 123RF Dlaczego Święta Ladacznica? Święta Ladacznica: Wielu mężczyzn dzieli kobiety na święte, Madonny, Ewy, matki, żony oraz ladacznice – zmysłowe, rozpustne, zabawowo traktujące seks. Kiedyś uważałam, że ze swoim wyzwoleniem seksualnym i niepasowaniem do roli Ewy i Madonny nigdy nie znajdę partnera, porządnego mężczyzny, który mnie zaakceptuje. Na szczęście stało się inaczej. To jedna część tej historii. A druga – to archetyp kapłanki seksualności, Świętej Ladacznicy, poprzez którą starożytni mężczyźni uzyskiwali kontakt z Boginią. Na swoim blogu napisała pani, że w dzieciństwie fantazjowała o pracy prostytutki. Kiedy zdecydowała się pani zrealizować tę fantazję? - Na początku studiów przeczytałam książkę „ Wszystkie nastoletnie fantazje wróciły dopiero po przeczytaniu tej książki. Lekturę pochłonęłam z zafascynowaniem. Nie wiedziałam, że kobiety mogą prowadzić tak ekscytujące życie. Klienci, atmosfera agencji, spotkania, pieniądze – to właśnie mnie pociągało najbardziej. W książce padło zdanie: „Jedna pani przyszła do agencji na jeden raz, sprawdziła, i więcej już się nie pojawiła” następnie ktoś skomentował: „Skurwiła się raz żeby wiedzieć, że nie chce się kurwić całe życie”. Wtedy poczułam zazdrość - ona wie jak to jest, a ja nie. Ponieważ byłam grzeczną dziewczynką z dobrego domu, takie życie pozostało w sferze fantazji. Dopiero gdy bardzo pogorszyła mi się sytuacja finansowa zaczęłam myśleć o pracy seksualnej. Na początku wahałam się. Dostawałam wiele propozycji pieniędzy za seks, wielokrotnie odmawiałam, aż w końcu się zgodziłam. Zobacz także Wtedy pani wsiąknęła? - Jeszcze nie. Na drugim spotkaniu poznałam pana, który był moim sponsorem a potem kochankiem. Przez wiele lat byliśmy razem. Potem poznałam jeszcze kilku panów, z którymi miałam bliższe lub dalsze relacje. Ale po jakimś czasie zdecydowałam się na inną pracę. Niestety szybko ją straciłam, a potem długo byłam bezrobotna i chorowita, właściwie niezdolna do pracy na etacie. To był okres, w którym pojawiły się kamerki internetowe. Poczułam, że tam mogę zarobić pieniądze, ale kamerki w moim przypadku okazały się niewypałem. Brakowało mi kontaktu z żywym człowiekiem. Uświadomiłam sobie, że kontakt seksualny na żywo jest dla mnie bardziej atrakcyjny. Właśnie wtedy pomyślałam, że pójdę do agencji. Jak wyglądała praca w agencji towarzyskiej? - Praca tam to przede wszystkim czekanie na klienta. Większość dnia polegała na siedzeniu pod telefonem w salonie, oglądaniu telewizji, czytaniu książek, czy jak to było w moim przypadku - uczeniu się. Zwykle miałyśmy jednego, dwóch lub trzech klientów w ciągu dnia. A cała reszta to było czekanie. Długo pani tam pracowała? 6 miesięcy. Potem zdecydowała się pani na pracę na własną rękę? - Nie. Potem trafiłam jeszcze do innej agencji, która była zdecydowanie lepsza. Pracowały w niej kobiety, które lubiły swój zawód. Poznałam tam dziewczynę, która mnie wprowadziła w tajniki pracy na własną rękę. Niby to wcześniej robiłam, ale jako kompletna amatorka, a ona pokazała mi, jak się z tego utrzymywać. Spotykała się w hotelach i mieszkaniach klientów. Miała w prosty sposób zredagowane ogłoszenie i ładne, erotyczne zdjęcia. Odeszłam z agencji i zaczęłam swoją własną działalność. Tęskni pani za pracą w agencji? - Nie, ale brakuje mi mobilizacji. Dostaje dużo pytań o spotkania, na które muszę odpowiedzieć. Brakuje mi czasem osoby, która powiedziałaby mi, że się obijam. O bezpieczeństwo dbam na własną rękę. Mam różne metody. Jakie? - Na przykład udostępniam kalendarz z planami spotkań swojemu przyjacielowi, dzięki czemu zawsze może sprawdzić w Internecie, co się ze mną dzieje. Po spotkaniu melduję mu się, żeby wiedział, że wszystko w porządku. Próbował ktoś pani dosypać narkotyk do drinka? - Raz. Ale powiedziałam, że tego nie wypiję i wyszłam. Klienci bywają agresywni wobec pani? - Bardzo rzadko. Jacy klienci zwykle korzystają z pani usług? - Zwykle są między 35. a 55. rokiem życia. Takich przyciągam i tak moje ogłoszenie jest targetowane. Ci panowie na ogół mają własny biznes, albo są menedżerami, niezależnymi konsultantami lub pracują w korporacjach na dobrych stanowiskach. Czego im brakuje najbardziej? - Różnie. Niektórzy przychodzą się zrelaksować, a niektórzy potrzebują bliskości lub rozrywki. Parę osób ma nadzieję na związek, ale zawsze stawiam granice. Nie chcę im obiecywać czegoś, czego nie dostaną. Zdarzyło się pani zakochać w kliencie? - Tak. W tym drugim mężczyźnie, z którym się spotkałam. To był obcokrajowiec. Przyjechał do Warszawy i zaprosił mnie na wieczór do siebie do hotelu. Potem zmienił plany i poszliśmy na kolację. To była najlepsza randka w moim życiu. Było niesamowicie. Od razu złapaliśmy wspaniały kontakt. Był bardzo pociągający, ale nie był typem amanta. Pasjonował się życiem. Był głodny wrażeń. Bardzo mnie fascynował. Jesteście ze sobą nadal? - Byliśmy ze sobą długo, ale już nie jesteśmy razem. Jestem obecnie w innych relacjach, ale on jest nadal dla mnie bardzo ważny. Mamy ze sobą kontakt do dziś. Jest pani obecnie w związku? - Jestem z kilkorgiem ludzi. Jestem poliamoryczna, co bardzo pomaga mi w pracy. Nigdy od żadnej ze stron nie usłyszałam złych komentarzy, nie doświadczyłam scen zazdrości, kontroli i wyrzucania mi czegokolwiek. Nigdy. Chciałaby pani założyć rodzinę? - Nie. Nigdy. Więc nie mam dylematu, co bym powiedziała dzieciom. Ktoś z rodziny wie o pani pracy? - Nie, nikt nie wie. Mam swoje oficjalne zajęcia. Tak naprawdę mam wiele zajęć na boku, ale z żadnego z nich nie mogłabym się utrzymać. A pani znajomi? Przyjaciele ? - Większość moich przyjaciół doskonale wie, czym się zajmuję i nie ma z tym problemu. Istnieje jakieś sformułowanie lub określenie związane z pani zawodem, którego pani nie lubi? - Nie znoszę frazy o sprzedawaniu swojego ciała. Sugeruje, że podczas spotkania jesteśmy przedmiotami i nie decydujemy o sobie. To absurd. Nasza praca wygląda zupełnie inaczej. Istnieje zawód, który chciałaby pani wykonywać w przyszłości? - Tak, ale to wymaga mojej dalszej edukacji. Nie mam jeszcze odpowiednich kwalifikacji. Zanim zdobędę potrzebną wiedzę miną jeszcze dwa lata. Myśli pani, że nadejdzie moment, w którym zrezygnuje pani z zawodu? - Oczywiście. Ale nie wiem, czy to będzie taka totalna rezygnacja. Poznałam wielu ludzi i myślę, że to nie będzie wyglądało tak, że nagle zerwę z nimi kontakt. Nie powiem im „Słuchajcie, ja już się nigdy więcej z wami nie spotkam. Musicie o mnie zapomnieć, wykasować numer telefonu i do widzenia”. Myślę, że to się odbędzie w bardziej zwyczajny i ludzki sposób. Pamięta pani swojego pierwszego klienta? - Tak. To było spotkanie… nijakie. Wieczorem przed nim byłam przerażona. Bardzo się stresowałam. Ale w trakcie spotkania nic szokującego się nie wydarzyło. Seks nie był ani dobry, ani zły. Bardzo szybko było po wszystkim. Aż byłam zdziwiona, że to jest takie proste. Odejście z agencji było dla pani ciężkie? - Na początku musiałam wejść w rytm niezależnych spotkań. Musiałam się nauczyć wielu rzeczy na nowo - jak rozmawiać z klientami, jak stawiać granice, jak negocjować kwoty. Musiałam nabrać wprawy – to było wyzwanie. Dlaczego zawód prostytutki jest dziś tak marginalizowany? - Ze względu na pruderię społeczeństwa. Jeszcze wielu rzeczy nie przepracowaliśmy. Seks nadal jest tabu dla większości ludzi. Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że mają prawo do seksu bez zobowiązań i próbują odebrać go mężczyznom zamiast otworzyć się na przyjemność. Dodatkowo kobiety są wciąż dzielone na te lepsze, cnotliwe i gorsze, rozpustne. Pracownica seksualna to właściwie nie jest człowiek. Uprzedzenia są niezwykle silne, a ludzie w ogóle nie są ich świadomi. Z tego co zauważyłam, sytuacja mężczyzn, pracowników seksualnych, wygląda to zupełnie inaczej. Jak? - Mężczyźni nie są gorsi dlatego, że uprawiają seks za pieniądze. Nikt się nimi nie przejmuje, oni po prostu są. Założyła pani stronę Po co? - Nie było jeszcze takiej strony w kraju, która zrzeszałaby pracowników i pracownice seksualne. Uważam, że potrzebne jest miejsce, w którym każdy znalazłby informacje dotyczące bezpiecznego seksu, negocjowania granic, kosztów itp. Powinny tam się znaleźć wiadomości o tym, jak wyglądają spotkania z klientami, czego się spodziewać, jak bezpiecznie wejść do branży, jak z niej wyjść, a także informacje dla przedstawicieli i przedstawicielek innych zawodów w tym sektorze. Ludzie potrzebują anonimowej pomocy. Strona ma aktualnie awarię, ale ruszy ponownie za kilka dni. Chciałaby pani zmienić przepisy? - Chciałabym dekryminalizacji osób trzecich: pośredników i osób, które ułatwiają nam pracę. Ale nie chcę zmian teraz, bo nie wiadomo, co zrobiłaby obecna władza. Bardziej zależy mi na edukowaniu społeczeństwa i na wzmocnieniu naszej grupy społecznej. Chcę, by powstała sieć wsparcia dla pracowników i pracownic seksualnych w Polsce. Czy kiedyś chciała pani wejść w rolę klientki? Zapłacić za seks? - Tak. Bardzo chętnie kiedyś zapłacę za seks, jeśli oczywiście będę miała wystarczająco dużo pieniędzy i niezrealizowaną fantazję. Z doświadczonym pracownikiem seksualnym bardzo łatwo jest wynegocjować spełnienie pragnień. Myślę, że bez problemu znalazłabym osobę, która lubi robić to, co ja chciałabym zrealizować. Często pani odczuwa przyjemność z seksu z klientem? - Bardzo często. Lubię sprawiać im przyjemność, to daje mi satysfakcję, a ponadto wielu mężczyzn troszczy się o to, by i mnie było dobrze. Ilu klientów ma pani w ciągu tygodnia? - Około 6, 8. W miesiącu ponad 20. Ile średnio w miesiącu jest pani w stanie zarobić pieniędzy? - Bardzo różnie to wychodzi. Moje plany finansowe zakładają 9 000 zł plus dochody z innych źródeł, ale są miesiące lepsze i gorsze. Wystarczy tygodniowa infekcja, żeby stracić kilka tysięcy złotych. Sporą część zarobków reinwestuję w biznes. Jest pani szczęśliwa? - Przeważnie tak. Mam satysfakcjonującą pracę, bliskich ludzi, sporo czasu na rozwój swoich zainteresowań. Układam sobie życie. Czasem bywa ciężko, ale nie mogę narzekać. Od dzieciństwa nie było mi tak dobrze Udawały prostytutki. Kto uległ ich urokowi, mocno tego pożałował Chodził do łóżka z prostytutkami, teraz czyta biblię /3 Prostytutka 123RF Święta Ladacznica prowadzi blog /3 Prostytutka 123RF Warszawska sexworkerka przyjęła pseudonim Święta Ladacznica /3 Prostytutka 123RF Święta Ladacznica założyła stronę Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

jak umówić się z prostytutką