Na spotkaniu, Szymon nabijał się ze swojej żony. Z tego, jak niechlujna się stała. - Nie sprząta domu, gotuje chaotycznie, nie opiekuje się dziećmi i nie chodzi sama na zakupy, więc nie musi wykonywać żadnej aktywności fizycznej, przytyła. Ogląda tylko programy telewizyjne. Niedaleko mają las,
Dzięki temu w trakcie porodu jedyne emocje, które będą wam towarzyszyć, to ze związane z narodzinami, a nie z tym, że nie możecie się dogadać. – Kobiety z reguły oczekują, że facet się domyśli, jak należy zachować się w danej sytuacji. Nie każdy jednak ma taki szósty zmysł, żeby to wiedzieć – tłumaczy Bartosz. Reklama.
Badanie zawsze zaczyna się podczas przerwy międzyskurczowej, a kończy w czasie skurczu. Brak postępu porodu stwierdza się, gdy rozwieranie szyjki macicy następuje w tempie wolniejszym niż pół centymetra na godzinę. W momencie gdy nastąpi całkowite rozwarcie szyjki macicy, zaczyna się okres wydawania dziecka na świat.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Dziś temat, z którym zmaga się wielu rodziców, a którego nie można bagatelizować. Dziś o seksie. Jest on przecież ważny biorąc pod uwagę relację, którą pielęgnujemy jako dorośli ludzie. Nie jestem od tego, aby udzielać porad seksualnych, ani mówić jak dbać o miejsca intymne. Chciałbym jednak rzucić nieco światła z perspektywy męskiej, postarać się zrozumieć i znaleźć rozwiązanie dla trudności, jakie pojawiają się, kiedy w nasze życie wchodzi dziecko, a my chcemy wrócić na właściwe tory naszej seksualności. Seks może nie jest to najważniejszym filarem związku, ale jednak jest to bardzo istotna przestrzeń, która wzmacnia i buduje miłość. Tym samym wzmacnia rodzinę. Życie stawia jednak przed nami wyzwania, z którymi musimy się zmierzyć i zrozumieć. Jednym z nich jest ciąża. Okres, podczas którego część kobiet nie czuje się najlepiej, a myśl o współżyciu nie jest na liście priorytetów. Dochodzi jeszcze lęk o dziecko, zwyczajnie mniejsza ochota i myśli, które orbitują raczej o wkrótce narodzonym maleństwie. Jednak później, po urodzeniu dziecka, jak i po okresie “ochronnym”, jakim jest połóg (6-8 tygodni), przychodzi moment, w którym mężczyźni przebierają nogami, a niektóre kobiety nadal nie wyrażają większego zainteresowania partnerem. I w tym miejscu najważniejsze jest zrozumienie. Każdy facet powinien zdawać sobie sprawę, że istniej szereg aspektów, które mogą powodować taki stan rzeczy. I kochane kobiety czy wiecie, że wasz mężczyzna może o nich nie wiedzieć? W teorii wiedza ta jest ogólnie dostępna, ale jednak mimo wszystko warto jeszcze w czasie ciąży uprzedzić, na jakie problemy możecie natrafić. ONA Z moich obserwacji wynika, że kobieta często nie czuje się atrakcyjna po porodzie. Wynika to często ze zmęczenia, nadprogramowych kilogramów czy złego stanu psychicznego. Dochodzi do tego obawa przed bólem, którego można doświadczyć po tak długim okresie abstynencji, mając dodatkowo w głowie niedawne “wydarzenie”, kiedy to mały człowiek wydostał się przez kanał rodny z pięknego kobiecego ciała (lub przyszedł na świat z pomocą CC, co tym bardziej wiąże się z lękiem przed naderwaniem rany lub po prostu bólem, który wciąż może towarzyszyć kobiecie). Hormony, które w ciąży “szalały”, teraz mogą również dawać się we znaki. Oprócz tego rzeczy tak oczywiste jak zmęczenie, nieprzespane noce, głowa w zupełnie innych sprawach, czy często obniżone libido. Myśli skupione głównie na tym cudowny dziecku, które pojawiło się w naszym życiu, lecz na zawsze zmieniło priorytety, rytm dnia i nas samych. ON Zazwyczaj mężczyzn, z oczywistych względów, wszystkie te problemy nie dotyczą. Można znaleźć jednak opinie, kiedy człowiek jest tak zaangażowany w rolę ojca, w którą właśnie wszedł, z wszystkimi jej atrybutami, że nie widzi nic poza tym, nawet swojej drugiej połówki, ale wydaje mi się, że jednak to jednostkowe przypadki. Możliwe, że dzieje się tak w sytuacji, kiedy od wielu lat mężczyzna bardzo pragnie dziecka i kiedy ten cud staje się faktem, fascynacja ukochaną córką czy synem przysłania całą resztę. Dla większości z nas sprawa nie jest jednak tak skomplikowana. W wielu przypadkach mężczyzna nie potrafi zrozumieć DLACZEGO ona nie ma ochoty? Dlaczego jest taka nieobecna? Teoretycznie można by powiedzieć – daj jej czas! Czas na powrót do formy, czas na powrót do myślenia o sobie nie tylko przez pryzmat macierzyństwa, czas na odnalezienie się w nowej roli… Można wymieniać bez końca. Ale i czy bez końca można czekać? Myślę, że sam czas nie wystarczy. Może, choć nie musi. A jeśli tak, to z pewnością nie będzie to czas “bezbolesny” dla Waszej relacji. ONI, razem Jako faceci, w tym okresie nieobciążeni psychicznie w takim stopniu jak świeżo upieczone matki naszych dzieci, powinniśmy pamiętać, że kobieta pragnie być doceniona, zauważona i chce mieć zagwarantowane poczucie bezpieczeństwa. I nie chodzi tu wcale o silną rękę i duży biceps. Mówię tu o wzmacnianiu jej pewności siebie, kiedy nadal ma kilka kilogramów więcej i nie czuje się atrakcyjna. Jeśli naprawdę kochamy naszą kobietę to przecież zawsze jest dla nas po prostu piękna. Z kilkoma kilogramami więcej czy mniej. Zwykłe codzienne gesty, które budują poczucie “zaopiekowania”, zainteresowania, jak prosta kawa przyniesiona do łóżka w sobotni poranek. Jak przelotne gesty miłości, powtarzane w ciągu dnia. Można to potraktować jako “grę wstępną”, która drobnymi krokami rozbudza emocje. W tak delikatnym okresie, warto dbać o szczegóły, które potem tworzą podstawy do tego, aby kobieta znowu poczuła się atrakcyjną kobietą, pożądaną przed swojego męża, a nie tylko matką, w której roli tkwi od wielu tygodni. Jednocześnie często młode matki ograniczają się do myśli i obowiązków związanych z macierzyństwem. A przecież podstawą tej rodziny, którą tworzy razem z ojcem dziecka są ONI, ich więź, która potem wpływa na bliskość z dziećmi. Czasem jest tak, że ojciec schodzi na drugi tor, bo kobieta skupiona na swojej nowej roli nie widzi świata poza dzieckiem. I to nie tylko przez pierwsze tygodnie, ale długo po połogu. To błąd, który jak wspomniałem popełniają również mężczyźni, a który może pokutować mniejszym zaangażowaniem drugiej osoby w cały związek. Fundament miłości Gotowych rozwiązań nie ma, bo każdy człowiek jest inny. Jednak patrząc na to zdroworozsądkowo oraz przez pryzmat doświadczeń swoich i innych osób, można dojść do wniosku, że oprócz wspomnianego czasu, braku presji (z dwóch stron), zauważenia oraz docenienia drugiej osoby, najważniejsza jest ROZMOWA. Banalne? Może i tak, ale wiele osób po prostu nie rozmawia ze sobą szczerze na ważne tematy, nie dzieli się swoimi troskami i wątpliwościami. Może to kwestia tego, że po prostu nie potrafimy rozmawiać o seksie? A przecież dialog to podstawa, fundament miłości i tworzenia relacji z najważniejszą osobą w naszym życiu. Warto o tym pamiętać. Warto pamiętać, że MY to rodzice, MY to para, MY to małżeństwo, ale przede wszystkim MY to MIŁOŚĆ. Z której narodziło się dziecko, a która to miłość dla tego dziecka jest bardzo istotna. I to o nią trzeba dbać. Dla siebie, dla dziecka, dla rodziny. ______________________________________________ Jeśli tekst spodobał Ci się na tyle, że chciałbyś go udostępnić i podzielić się z innymi – WIELKIE dzięki! Jeśli jesteś tu pierwszy raz, wpadnij również na FB – KLIK INNE TEKSTY: O TYM, co sprawia, że mamy siłę NA WSZYSTKO FACET ZAJMUJĄCY SIĘ DZIECKIEM TO HAMULEC DLA ROZWOJU CYWILIZACJI! MOJA ŻONA SIEDZI W DOMU Z DZIECKIEM I NIC NIE ROBI SAMOTNE RODZICIELSTWO, czyli rodzicielstwo LEVEL HARD Rodzicu, TO minie! Czyli nadzieja dla młodych adeptów rodzicielstwa DLACZEGO PRAWDZIWY FACET NIE POWINIEN POMAGAĆ KOBIECIE PRZY DZIECKU? PAPIEROSY, CZYLI JAK POWOLUTKU ZABIĆ WŁASNE DZIECI z ojcowskim pozdrowieniem! Comments comments
Strona główna Ciąża i dziecko Ciąża i dziecko Wybujała wyobrażnia? [Porada eksperta] Jesteśmy rodzicami 3,5 letniego synka. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że synek powiedział jednej z pań wychowawczyń, że nie jesteśmy jego rodzicami, co jest oczywiście nieprawdą. Skąd u synka takie zachowanie i taki pomysł? Dodam, że niezbyt chętnie uczęszcza do przedszkola. Niska samoocena i brak akceptacji [Porada eksperta] Nienawidzę siebie! Jak ma siebie wreszcie zaakceptować? Chciałabym żeby wszyscy mnie bardziej lubili. Najgorsze jest to, że jak idę przez korytarz z kimś, to wszyscy mówią mu cześć i się z nim witają, a mnie traktują, jakbym nie istniała. Nie lubię szkoły, wręcz jej nienawidzę. Opóźniona mowa [Porada eksperta] Mam 3,5 syna, który nie mówi. Posługuje się kilkoma swoimi wyrazami typu baba, dada, am, a resztę przekazuje gestami albo minami. Słuch był badany i jest wszystko bardzo dobrze. Syn doskonale rozumie co się do niego mówi, wykonuje polecenia bezbłędnie, ale proszony o powtarzanie prostych wyrazów odmawia. Chodzi do logopedy, który twierdzi, że nic się narazie nie dzieje. Jednak nas to bardzo martwi tym bardziej, że zauważyliśmy, że ma problemy z układaniem najprostszych puzzli. Dodam, że rozwój fiyczny przebiega prawidłowo. Zostałem ojczymem [Porada eksperta] Trzy tygodnie temu ożeniłem się i zostałem ojczymem Jędrusia. Ojciec zostawił ich dwa lata temu i po rozwodzie wyjechał z Polski. Od tego czasu nie kontaktował się z nimi. Przed ślubem często widywałem Jędrusia. Chodziliśmy wspólnie na spacery i chyba się polubiliśmy. Zamieszkaliśmy razem tuż przed Bożym Narodzeniem. Przemeblowaliśmy trochę pokój, potem przygotowania do wigilii. Ale już w czasie świątecznych dni poczułem, że nie bardzo wiem jak ułożyć sobie stosunki z synem mojej żony. Właściwie, od początku zaczął się boczyć i zamykać w swoim pokoiku. Już było kilka „zgrzytów”. Żona na razie nie komentuje, ale widzę, że nie jest zadowolona. Jędruś ma jedenaście lat. Nie myślałem wcześniej o tym, że mogą być jakieś problemy. Pytaliśmy dziecka przed ślubem, czy zgadza się żebyśmy zostali rodziną. Co mogę zrobić, żeby rozładować sytuację? Boję się, że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem [Porada eksperta] Mam duże zmartwienie, niedługo urodzę i będę młodą mamusią, bo mam zaledwie 18 lat. Boję się, że nie poradzę sobie z opieką nad dzieckiem. Zastanawiam się, czy będę umiała karmić, przewijać, kąpać malucha itp. Bardzo mnie to martwi gdyż boję się, że niechcący zrobię krzywdę dziecku. Proszę o wsparcie. Charakter pisma [Porada eksperta] Mam problem z pismem, ciągle je zmieniam, dziwnie, różnie trzymam długopis. Ostatnio nawet podejrzewała nauczycielka, ze ktoś mi pisał prace, bo miałam 2 różnie pisma. Chciałabym mieć stałe pismo, jak to zrobić? Ułożona nastolatka i alkohol [Porada eksperta] Moja 19 letnia córka nigdy nie sprawiała kłopotów wychowawczych, świetnie się uczyła, wspaniale zdała maturę i dostała się na studia, zawsze była idealnym dzieckiem (i właściwie tak jest nadal). Wychodziła czasami na imprezy z osobami, które znałam, zostawała niekiedy na noc u koleżanek opowiadając mi po powrocie jak było. Na pytanie czy jest tam alkohol odpowiadała, że tak, ale nie wszyscy piją i ona też nie. Pewnego razu coś zaniepokoiło mnie w jej zachowaniu, zaczęłam podejrzewać, że nie do końca mówi prawdę. Wiedziałam, że pisze od kilku lat pamiętnik i choć nigdy do niego nie zaglądałam postanowiłam to zrobić. Okazało się, że już jako 17-latka podczas wyjazdów na wycieczki ona również piła, paliła papierosy, raz zdarzyło jej się zażyć jakieś tabletki, a już jako pełnoletnia podczas imprez pije dużo, czasami nawet "urywa jej się film". Jej zapiski to obszerne relacje z libacji alkoholowych pisane czasem wulgarnym językiem, które nie pasowały do mojej córki. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć i nie wiem jak pomimo naszej czujności nie udało nam się niczego zauważyć. Bardzo mnie to zaniepokoiło, wiem, że muszę na to zareagować, ale nie bardzo wiem jak przeprowadzić rozmowę nie ujawniając, że zaglądałam do jej pamiętnika. Może wymyślić, że usłyszałam tu i ówdzie o zaistniałych sytuacjach i spróbować pociągnąć ją do zwierzeń? Nie chciałabym stracić jej zaufania, jest osobą bardzo wrażliwą, ale wiem też, że nie mogę udawać, że nic się nie dzieje. Jak to możliwe, że idealna córka w domu w gronie rówieśników zachowuje się źle? Zaznaczam, że jej koleżanki to również z pozoru idealna młodzież. Bardzo proszę o pomoc! Chrupanie w stawach u 20 miesięcznego dziecka [Porada eksperta] Mojej córce od urodzenia bardzo strzela i chrupie we wszystkich stawach. Nawet gdy delikatnie biorę ją za rączkę, słyszę chrupnięcie w nadgarstku. To nie sprawia jej bólu, właściwie nie zwraca na to uwagi. Pediatra mówi, że to jej przejdzie, albo nie. Nie satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź. Może Państwo podpowiecie, co może być tego przyczyną. Do tej pory karmię ją piersią, podawałam jej przez półtora roku Vigantol w zaleconej dawce 3 krople bezpośrednio do buzi na chwilę przed karmieniem. Czy mogę odzwyczaić dziecko od noszenia na rękach? [Porada eksperta] Witam serdecznie Chcialabym prosic o rade. Mam czteromiesieczna coreczke i nie moge sobie poradzic z odzwyczajeniem noszenia na rekach. Zaczelo sie od kolek,teraz ma bolesne zabkowanie i caly czas placze. A uspokaja sie na rekach tak jak by nigdy nic sie nie stalo. Probowalam odkladac i przeczekac ale wpada w histerie,zanosi, krztusi sie. Boje sie jej zostawiac bo moze sie zakrztusic. Nie wiem jak sobie poradzic, bo od stycznia ma isc do zlobka i nie wyobrazam sobie tego. Prosze o rade Podbieranie pieniędzy przez dziecko [Porada eksperta] Po raz kolejny przyłapałam syna (7 lat) na podbieraniu nam pieniędzy. Miał rękę w moim portfelu, a w niej monety. Wiele razy znikały mi kwoty z szafek, z niezbędnika męża. Boję się, że będzie okradał znajomych. Próbuję z nim rozmawiać i nic to nie daje... Nie wiem co robić. Mam jeszcze 2 dzieci i staram się, żeby syn nie czuł się zazdrosny - w miarę możliwości ma kupowane drobiazgi i spełniane zachcianki. Psychiczny gwałt? [Porada eksperta] Wczoraj byłam u mojego chłopaka, który siedzi w poprawczaku. Widujemy się raz w tygodniu, a ze sobą jesteśmy drugi tydzień. Wszystko było w porządku, ale on zaczął posuwać się coraz dalej. Wyjmowałam jego ręce z nieodpowiednich miejsc, naokoło nas siedzieli ludzie, nie wspominając już o kamerach monitorujących odwiedziny. Potem kazał dotykać siebie. Kiedy stamtąd wyszłam uświadomiłam sobie, że nie byłam tam sobą, tylko ujawniła się moja nieodkryta jeszcze natura, z racji tego, iż nigdy wcześniej nie miałam takich kontaktów z facetami. Teraz non stop widzę te obrazy przed oczami i nie mogę spać po nocach, brzydzę się siebie i swojego ciała, kiedy patrzę na siebie w lustro widzę po prostu tanią szmatę. To straszne. Jak mam mu delikatnie powiedzieć, że tak być nie może. Jak przetłumaczyć sobie moje zachowanie? Ja po prostu nie daje sobie rady. On ma prawie 19 lat i jest dużo bardziej doświadczony, znany był z dziewczyn „na raz”, ale stwierdził, że ten związek jest na poważnie. Nie potrafię w to uwierzyć. Co ja mam zrobić? Proszę o pomoc. 1 ... 59 60 61 ... 99 NOWY NUMER POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram > Pobieram
fot. Adobe Stock, New Africa Jestem najstarsza z trójki rodzeństwa. Agnieszka jest cztery lata młodsza, a Patryk jest między nami. Taki rodzynek w babskim świecie. Kiedy ojciec od nas odszedł, Patryk miał pięć lat i chyba go nawet za dobrze nie pamięta. Wychowywały nas mama i babcia, a często pomagała też młodsza siostra babci, Jadwiga. Mama mówiła do niej ciociu, więc i my zaczęliśmy ją tak nazywać i już zostało. Najczęściej jednak nazywaliśmy ją Wija. Kiedy Aga była mała, nie potrafiła wymówić jej imienia i tak powstała ta zabawna ksywka. Mama nie wyszła drugi raz za mąż. Jeśli nawet zraziła się do małżeństwa, to tylko do swojego Cały czas podkreślała, że marzy o wspaniałych mężach dla mnie i dla Agi oraz dobrej żonie dla Patryka. Nieoczekiwanie, pierwsza jej marzenie spełniła nasza mała siostrzyczka. Ledwie skończyła 19 lat, zakochała się na zabój i przyjęła oświadczyny Kuby, który był równie zwariowany na jej punkcie. Ja i brat nie mieliśmy tak wielkiego parcia na zakładanie rodziny. Dobrze nam było w domu. Mamę to martwiło. – Madziu – mówiła ze smutkiem – już chyba nie doczekam twojego wesela. Kiedy wreszcie przyprowadzisz chłopaka? – Mam czas – machałam ręką. – Nie bardzo – kręciła głową z powątpiewaniem. – Masz już 26 lat. – U nas zawsze się mówiło – wtrąciła się kiedyś babcia – że dziewczyna po dwudziestce to już po drugiej przecenie. – Poczekam na wyprzedaż – odburknęłam i wyszłam z domu, żeby urwać ten temat. Jak znam życie, po moim wyjściu przerzuciły się na naszego rodzynka Od kilku tygodni spotykałam się z Marcelem, ale nie chciałam go na razie przyprowadzać do domu. Bałam się, że może nie przetrwać krzyżowego ognia pytań, jakie z pewnością mają przygotowane mama, babcia i Wija. Nasz związek nie był może zbyt płomienny, ale dobrze nam było ze sobą. Pasowaliśmy do siebie pod każdym względem. W duchu cieszyłam się, że Marcel nie naciska w sprawach seksu. Postanowiliśmy z tym poczekać do ślubu. Kiedy przyjęłam oświadczyny Marcela, nadszedł czas, żeby nasze rodziny się poznały. Moje trzy „czarownice” potraktowały go dość łagodnie i chyba nawet polubiły. Rodzice Marcela byli mną zachwyceni i obiecywali nam złote góry, jeśli tylko obdarzymy ich wnukami. Mając jedynaka, tylko z tej strony mogli spodziewać się „następcy tronu”. Mieli na tym punkcie obsesję, bo stale powtarzali, że na Marcelu spoczywa obowiązek zachowania rodzinnego majątku i, co najważniejsze, nazwiska. Nie wiedziałam dokładnie, o jak wielki majątek chodzi. Musiał być spory, bo Marcel z wyjątkowym zapałem zabrał się do zapewnienia dziadkom upragnionego wnuka. Pół roku po ślubie ogłosiliśmy z dumą, że spodziewamy się dziecka. Od tego czasu nasze życie erotyczne praktycznie zamarło. Marcel tłumaczył to tym, że musimy dbać o moje zdrowie i postępować tak, żeby nie zaszkodzić dziecku. Nie jestem jakaś niewyżyta, ale brakowało mi seksu, a tak daleko posunięta ostrożność wydawała mi się przesadzona. Kilka razy próbowałam sprowokować męża do zbliżenia, ale bezskutecznie Zawsze potrafił się wywinąć. Raz mi się nawet udało, ale miałam wrażenie, że Marcel nie kocha się ze mną, ale odwala pańszczyznę. Próbowałam sobie tłumaczyć, że może w ciąży nie jestem dla niego atrakcyjna i wszystko wróci do normy, kiedy już dziecko przyjdzie na świat. Kiedy urodził się Antek, rodzina oszalała. Plus był tego taki, że więcej osób chciało opiekować się maleństwem, niż było potrzeba. Kiedy po kilku miesiącach przestałam karmić piersią, nie musiałam być stale przy dziecku. Mogłam sobie pozwolić na odpoczynek, kosmetyczkę, fryzjera i basen. Miałam wrażenie, że wszystkie trzy babcie (Wiję zaliczam do tego grona) tylko czekały na moje kolejne wyjście, żeby po swojemu zajmować się malcem. Marcel prawie do małego się nie zbliżał. Zaraz po porodzie oznajmił, że zmienił pracę i teraz będzie sporo wyjeżdżać. Przez kolejne miesiące coraz mniej czasu spędzaliśmy razem. Czułam, że nasze małżeństwo przechodzi kryzys. Gdzieś w tyle głowy zalęgła się myśl, że mój małżonek po prostu ma kochankę. – Wynajmij detektywa – radziła mi siostra, której zwierzyłam się z podejrzeń. – Jakiego detektywa?! – prychnęłam. – To nie amerykański serial. – To poproś kogoś, żeby go śledził – poszła na kompromis. – Kogo? – zapytałam wkurzona. – Może ciebie?! – Patryczka – zaproponowała. – On i tak nic nie robi, a jak obiecasz mu parę złotych, to przyssie się do Marcela jak pijawka. To był niezły pomysł. Patryk stale cierpiał na brak kasy, ale nie kwapił się, żeby na nią zapracować. Był tak rozpuszczony, że każdy jego wybryk był mu wybaczany. Studiował już na trzecim kierunku i zanosiło się na to, że i tym razem nie dojdzie wyżej niż do drugiego roku. – Życie trzeba smakować, siostra – mówił z wyraźnym znawstwem tematu. – Ciężka praca nie popłaca. Do szału doprowadzały mnie te jego złote myśli. Ciekawe co zrobi, jak mamusia i babcia przestaną finansować jego tryb życia. Pewnie znajdzie sobie jakąś naiwniaczkę, która poleci na jego blond loczki i będzie pracować na leniwego cherubinka. Na razie ja postanowiłam zasilić kasę tego nieroba, korzystając z rady siostry. Może rzeczywiście czegoś się wreszcie dowiem. – Nie ma problemu – ucieszył się mój braciszek, kiedy mu wyłuszczyłam sprawę. – Już ja go na krok nie opuszczę – śmiał się. Pod koniec tygodnia okazało się, że mój nieoceniony brat wziął się do realizacji zadania i namówił Marcela na ryby. Mieli pojechać do domku teściów na Mazurach i spędzić tam trzy dni. – Należy mi się wypoczynek – zakomunikował Marcel. – Haruję jak wół cały tydzień – dodał jakby w obawie, że będę miała coś przeciwko ich wyprawie. Nie tylko nie miałam, ale wręcz ucieszyłam się. Może przy piwku otworzy się przed szwagrem i dowiem się, z kim mnie zdradza. Bo że zdradza, nie miałam najmniejszych wątpliwości. Jeśli młody, zdrowy facet unika seksu i czułości ze strony żony, musi to sobie gdzieś rekompensować. Na miejsce dotarłam po dziesiątej, ale moi panowie chyba jeszcze nie śpią… Wyjechali w piątek po południu. Zadzwoniłam do Agi i chciałam się z nią umówić na sobotę, ale cały weekend mieli z mężem malować mieszkanie. No trudno, będę się nudzić sama w domu. Pół soboty spędziłam na chodzeniu z kąta w kąt. Antka zabrali dziadkowie na nocowanie, mama z Wiją pojechały na jakąś pielgrzymkę, a babcia szykowała się do wyjścia do klubu seniora. Słyszałam kiedyś, jak mama z Wiją szeptały, że ma tam jakiegoś absztyfikanta i dlatego tak chętnie chodzi na wszystkie klubowe imprezy. – Magdusia – zawołała moim dziecięcym zdrobnieniem – a co ty tak krążysz po domu? Weź auto i jedź do chłopaków na Mazury. Ryb z nimi nie połowisz, ale chociaż odetchniesz świeżym powietrzem. Że też sama na to nie wpadłam! Lepiej spędzić czas nad jeziorem niż w dusznym domu. Spakowałam się w kwadrans. – Kochana jesteś – ucałowałam babcię w policzek. – W nagrodę po drodze podrzucę cię do tego klubu, żeby ci się fryzura nie zepsuła – puściłam do niej oko . Normalnie podróż powinna mi zająć około trzech godzin, ale trochę się przedłużyło. Najpierw był korek przy wyjeździe z Warszawy, potem zgłodniałam i zatrzymałam się w uroczej karczmie na obiad. W rezultacie na miejsce dotarłam dopiero po 22. Moi panowie chyba jeszcze nie śpią – pomyślałam. Kiedy wysiadłam z samochodu, owładnęła mną wszechogarniająca cisza. Drzwi do domku były otwarte. Na stole stała niedokończona butelka wina i dwa kieliszki. Z góry dobiegały jakieś szepty. Nagle usłyszałam śmiech Marcela. Chyba z sypialni. Dwoma susami pokonałam schody, z impetem otworzyłam drzwi i… zamarłam. Kiedy oprzytomniałam, wybiegłam z domu i pobiegłam w stronę samochodu. Muszę jak najszybciej opuścić to miejsce! Kiedy otwierałam drzwi auta, dogonił mnie Marcel. – Poczekaj! – poprosił. – Wszystko ci wytłumaczę. – Naprawdę możesz mi to jakoś wytłumaczyć?! – syczałam jak żmija. – Zastałam cię w łóżku z moim bratem! – krzyknęłam i zaczęłam spazmatycznie płakać. – Bo ja… bo my… – jąkał się. – My się kochamy. Widząc moją skrzywioną bólem twarz, chciał mnie chyba jakoś pocieszyć, ale przyniosło to odwrotny skutek. – Nie dotykaj mnie! – szarpnęłam się. – Brzydzę się tobą. Od dawna to trwa? – Jesteśmy ze sobą trzy lata – powiedział cicho. – Trzy lata?! – nie mogłam ochłonąć ze zdumienia i wściekłości. – Przecież my jesteśmy półtora roku po ślubie. Dlaczego się ze mną ożeniłeś, skoro wolisz facetów?! – Rodzice cały czas suszyli mi głowę o żonę i potomka. Nie wiedzieli, jaki jestem, a ja nie miałem odwagi im o tym powiedzieć. – Więc posłużyłeś się mną jak parawanem… – kręciłam głową z niedowierzaniem. – Żeby ukryć swoją prawdziwą naturę. Ukartowaliście to razem z Patrykiem. Nic nie odpowiedział, tylko smętnie pokiwał głową. Marcel i Patryk podobno wyjechali do Holandii Teraz rozumiem, dlaczego mój braciszek nie spieszył się z kończeniem studiów, nie szukał pracy. On po prostu postanowił być utrzymankiem. I to mojego męża! Nieźle to sobie wykombinowali. Marcel wiedział, że rodzice nie dadzą mu grosza, jeśli nie zapewni im potomka. Okazało się, że to Patryk podsunął mu rozwiązanie. I tak wszyscy na tym skorzystali. Rodzice Marcela mieli upragnionego wnuka, Marcel kasę, a Patryś bogatego kochanka. Tylko ja czuję się jak idiotka! Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu. Postanowiłam o wszystkim opowiedzieć teściom. Niech przynajmniej wiedzą. – A więc jednak – szepnęła teściowa, patrząc z bólem na męża. – Co to znaczy? – byłam w szoku. – Wiedzieliście?! – Obawialiśmy się tego – zaczął teść – ale ślub z tobą i mały Antek przekonały nas, że się myliliśmy. Wyszłam z pokoju, nie mogąc patrzeć na cierpienie rodziców Marcela. Wszystkie ich nadzieje, że syn nie jest gejem, legły w gruzach. Teraz już nawet nie będzie musiał się ukrywać, skoro wszyscy wiedzą. Marcel zniknął z mojego życia. Wyjechali z Patrykiem, podobno do Holandii. Teściowie bardzo mnie wspierają. Zmienili też testament. Połowę majątku zapisali wnukowi, resztę mnie. Protestowałam, ale powiedzieli, że to tylko ułamek tego, co chcieliby dla mnie zrobić, żeby zrekompensować mi to, przez co przeszłam. U nas w domu nie mówi się o tej sprawie. Jest tak, jakby Patryk nie istniał. Tęsknię za bratem, ale nigdy mu nie wybaczę. Kiedy emocje opadły, obaj próbowali się ze mną skontaktować. Jednak nie jestem jeszcze na to gotowa i nie wiem, czy kiedykolwiek będę. Czytaj także:Zaszłam w ciążę z młodym kochankiem. Nie powiem mężowiDopiero po śmierci żony pogodziłem się z jedynym synemKiedy spalił się nam dom, dowiedzieliśmy się na kogo możemy liczyć
brzydzę się żony po porodzie